czwartek, 8 listopada 2012

Motywacja

I jak tam Kochani, ktoś z Was został szczęśliwcem wygrywając w lotka?

My zagraliśmy, ale niestety stanu portfela na lepsze nie zmieniliśmy. W związku z tym nadal dokładnie dbamy o rozporządzanie domowymi finansami.

Kiedy przyszedł dzień wystartowania z oszczędzaniem, było nam bardzo ciężko. To naprawdę nie lada wyzwanie zrezygnować z dodatkowych drobnostek podczas zakupów.
Chciałoby się coli, czipsów, gazety w stylu 'viva-pierdziwa' jak to mawiał mój profesor z liceum. Wszystkiego by się chciało, a nie można. Nam pomogła myśl, o wstydzie, który nam towarzyszył w całym tym zadłużeniu u wszystkich. Nigdy więcej nie chcę znów tego poczuć.
Jednak kiedy długi zostały spłacone, wróciła chęć na bezsensowne wydatki. To takie ludzkie, prawda? Ale nie można się poddać! Trzeba się zmotywować. Motywacja jest najważniejsza. Pomyśl o swoich marzeniach, niezrealizowanych planach, różnych pomysłach i zacznij na nie odkładać! A później już tylko 'odhaczaj' z listy to co już udało Ci się zrealizować i wymyślaj dalej, bez końca. Bo przecież w życiu chodzi o to by mieć jakiś cel, ciągle iść do przodu po mapie marzeń. Niech się spełniają i przynoszą Nam szczęście, to przecież najważniejsze.

Więc, które marzenie zamierzasz spełnić jako pierwsze?


poniedziałek, 5 listopada 2012

Witam serdecznie!
U Nas ciag dalszy chorób. Co prawda angina u córy już wyleczona, natomiast teraz chore gardło mam ja, cała sobotę spędziłam w łóżku z gorączką. Na szczęście gorączka odpuściła, teraz leczę gardło(płukanką wody z solą, znacie?-polecam!), a męża dopadło katarzysko... No, ale przecież nie zamierzam smęcić o choróbskach.
Ostatnio pisałam o poszukiwaniu nowych przepisów. Skupiłam się na tym co moglibyśmy zjeść innego do pieczywa lub bez na śniadania czy kolację  i bezkonkurencyjnie wygrał pasztet. Domowy pasztet jest bez porównywania sto razy lepszy od kupnego, a jak duma rozpiera człowieka przy okazji jeśli innym smakuje. Naprawdę, nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to ogromna radość kiedy gotuję dla bliskich i widzę jak jedzą wszystko bardzo chętnie.
No więc...
CZAS NA PASZTET!

Skład mojego pasztetu to : mięso mielone, pieczarki, cebulka, bułka namoczona w mleku, jajko, przyprawy. Należy wyrobić masę jak na kotlety mielone, którą następnie pieczemy ok 1-1,30 h w temperaturze 180 stopni. Tak samo robiłam pasztet pieczarkowy, całkiem wegetariański, z tym, że do pieczarek dołożyłam więcej bułki. Polecam wypróbować!

A i bym zapomniała! Chociaż akcja 'JA WAM POKAŻĘ!' dobiegła końca ja nadal zmierzam pisać o tym na co i ile wydajemy i co jemy z tym, że będę to robić raz  na koniec każdego tygodnia.

Pozdrawiam!