sobota, 29 września 2012

Gotowi?

My już tak. Ze względu na fakt, że poniedziałek jest dla Nas obojga pracujący zakupy tygodniowe zrobimy już dziś.

Jak już wcześniej napisałam, najważniejsza jest lista zakupów zrobiona przed pójściem do sklepu oraz pilnowanie się, by nie kupować więcej niż to co zapisaliśmy.
Powinniśmy kupować tylko to co naprawdę jest nam potrzebne, chociaż wiem, że z utrzymaniem dyscypliny w tym temacie jest bardzo ciężko.
Nas osobiście nie kusi kupowanie słodyczy, bo w domu ciągle jest ich dużo. Wiadomo-przyjdzie babcia, ciocia, każdy coś słodkiego przyniesie i te słodycze tak w większości leżą... Mam to szczęście, że córka sama zamiast czekolady czy lizaka wybiera jabłko. A już największą satysfakcję mamy ze zjedzenia ciasta, które sami upiekliśmy.
Tak samo nie kupujemy dań gotowych do podgrzania-nie dość, że są drogie to jeszcze niezdrowe. Aż na tak duży brak czasu to my nie cierpimy, żeby samemu nie można było sobie zrobić jedzenia.
Jemy też produkty sezonowe, które są po prostu tańsze niż reszta w tym samym czasie. A jeśli jeszcze jest możliwość zaopatrywania się na wsi, to już w ogóle jest zdrowiej, smaczniej i taniej. Super sprawa to zrobienie przetworów. Ja w tym roku zrobiłam pierwsze w życiu słoiki-ogórki kiszone i konserwowe oraz marynowaną paprykę- i już czuję, że na cały sezon zimowy mało tego będzie. Mam za to dostatecznie dużo dżemów, konfitur i soków od teściowej.
Dobrze jest przygotowywać posiłki wegetariańskie. Ryż i warzywa też są smaczne i sycące.
Oprócz tego szukam przepisów, których przygotowanie nie jest kosztowne. Wbrew pozorom oszczędne posiłki nie muszą wiązać się z postnym życiem. Wystarczy odrobina wyobraźni.
Czytałam, że na zakupy nie powinno się chodzić głodnym, bo wtedy nie wytrzymamy i na pewno kupimy więcej.
Pamiętajmy też o sprawdzaniu cen. Pracowałam w markecie i wiem, że producenci płacą za dobre miejsca dla ich produktów, może być tak, że to co leży półkę niżej jest tak samo dobre, a tańsze. I nie ma co się wstydzić zakupów w dyskontach- długo porównywałam produkty i ich ceny w różnych sklepach i te z dyskontów nie są gorsze, a mało tego bardzo często ich producentami są wiodące marki.
Chociaż z drugiej strony trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem, bo przecież nie wszystko co najtańsze jest dobrej jakości. Rzecz bardzo ważna- oszczędzanie na jedzeniu- tylko z umiarem.

czwartek, 27 września 2012

Menu

Kolejnym ważnym punktem przygotowań jest zrobienie menu na cały tydzień.
Dzięki zaplanowanym posiłkom (przede wszystkim chodzi o obiady) wiemy jakich produktów będziemy potrzebować. Wbrew pozorom takie przygotowania nie zajmują wiele czasu. Może za pierwszym razem tak jest,u nas tak było, ale obecnie to dosłownie chwila.

W Naszym domu w ciągu tygodnia mamy zawsze dwie zupy (garnuszek na dwa dni) i trzy obiady tzw. drugie danie.
'Garnuszek na dwa dni'?! -Dokładnie. Spędzamy większość dnia poza domem i taka ilość zupy po powrocie do domu w zupełności nam wystarcza. I nie narzekamy, że na drugi dzień jemy odgrzewaną zupę, bo po 1.jest to na pewno zdrowsze i tańsze niż stołowanie się w fast-foodach(jak kiedyś mieliśmy w nawyku),a po 2. co drugi dzień mamy wolne od gotowania :)
W dni pracujące mamy cztery posiłki dziennie(+córka dodatkowo wyżywienie w przedszkolu),a w dni wolne pięć posiłków-jest to przede wszystkim spowodowane ilością czasu, którą możemy poświęcić na przygotowanie posiłków.

W dni pracujące schemat(schemat...o rany jak to brzmi!) wygląda tak:
ŚNIADANIE - II ŚNIADANIE(=jedzenie do pracy) - OBIAD - KOLACJA

W dni wolne:
ŚNIADANIE - II ŚNIADANIE - OBIAD - PODWIECZOREK/DESER - KOLACJA

Posiłki są smaczne, różnorodne i pożywne. Wiele osób się martwi, ale nie chodzimy głodni, naprawdę.

A na koniec dzisiejszego tekstu chciałabym powiedzieć, że jest mi niesamowicie miło, że coraz więcej osób odwiedza te stronę. Naprawdę wspaniale jest się dzielić swoimi doświadczeniami oraz radami. A może przyjdzie dzień w którym ktoś z nich skorzysta?

Pozdrawiam 1100 osób i wszystkich kolejnych odwiedzających,
Iza



środa, 26 września 2012

Przygotowania

Dobrze się składa, że październik zaczyna się od poniedziałku. Łatwiej, bardziej przejrzyście można go podzielić tygodniami. Nim jednak nowy miesiąc się rozpocznie warto przygotować się do niego już teraz.

Dla mnie ważne jest podzielenie pieniędzy na poszczególne kategorie:
-jedzenie
-chemia
-karma dla psa
-wypłata

Ja do tego celu używam kopert. Czytałam o rozdzielaniu pieniędzy do słoiczków,kubeczków itp., ale wybrałam koperty- płaskie i w przeciwieństwie do słoików nie prześwitują.

Do koperty 'jedzenie' wkładam 125 zł - tylko tygodniową kwotę- i stąd biorę potrzebne na zakupy pieniądze,w zamian wkładając paragony do środka,dzięki czemu po danym tygodniu mogę dokładnie sprawdzić wydatki.
'Chemia'- koperta do użytkowania cały miesiąc. Kiedy na koniec miesiąca zostaną pieniądze-odkładam je.
'Karma dla psa'-kwota także do użytku cały miesiąc. Na koniec miesiąca zostaje pusta.
'Wypłata'-reszta pieniędzy. Z tej koperty pobieram 125 zł na jedzenie na kolejne tygodnie. Biorę z niej też pieniądze na nieopisane wyżej cele czy wydatki (np.leki). W tym miejscu można sobie tylko życzyć tego, aby ostatniego dnia miesiąca nadal były w niej pieniądze, żeby 1-go następnego miesiąca móc je odłożyć do koperty 'Oszczędności' (tak,tak jeszcze jedna koperta) lub po prostu... wydać.


A dziś miałam miłą niespodziankę- znalazłam zapomniane 10 zł w letniej torbie :)

poniedziałek, 24 września 2012

Zostały pieniądze!

Jest koniec miesiąca, a Ty nadal masz pieniądze? Super, prawda że to wspaniałe uczucie? Zapamiętaj je- niech myśl o tym co czujesz będzie motywacją na kolejny miesiąc.

Jak dobrze rozporządzić te pieniądze?
Nasz pomysł jest następujący: W pierwszej kolejności zapłacić sobie. Co prawda nie są to duże kwoty, ale dzięki nim w każdym miesiącu możemy sobie pozwolić na kupno chociaż po jednej rzeczy. Chyba, że mamy większy cel to odkładamy zaoszczędzoną kwotę do przyszłego miesiąca i wtedy mamy większą sumkę na zakupy. Jeśli nie wydamy wszystkiego(staramy się)- resztę odkładamy.
Według mnie fajnym pomysłem jest ustalenie sobie sumy pieniędzy, która musi być odłożona na nagłe sytuacje. I nie mam tu na myśli tylko złych jak np utrata pracy, chodzi mi też np. o niezaplanowany wyjazd. Sytuacja: Znajomi wybierają się na weekend do Krakowa i pytają czy się nie zabierzesz. Pomyśl, że nie musisz rezygnować, że masz pieniądze i bardzo chętnie wyjedziesz i spędzisz miło czas. To naprawdę świetne uczucie. Tylko najpierw odłóż pieniądze!
My na razie odłożyliśmy 1000 zł. Na posiadanie wewnętrznego spokoju to wystarczy, chociaż docelowo marzy mi się o wiele więcej.

Żeby nie było tylko moich teorii, na które większość(o ile nie wszyscy) z Was patrzą z niedowierzaniem, wymyśliłam sobie, że październik będzie miesiącem mojej akcji pt. 'JA WAM POKAŻĘ!' -z codziennymi wpisami,listą zakupów, informacją co jedliśmy, ile wydaliśmy, czy cokolwiek zaoszczędziliśmy, ze wszystkimi kwotami.

Już czekam na Wasze pytania i wątpliwości!

Udanego tygodnia :)

niedziela, 23 września 2012

Małe sprostowanie i o tym co robimy z pieniędzmi,które Nam zostają

Jak już w poprzednim temacie napisałam kiedy rozpisywałam przychody zapomniałam o premii. To oczywiste, ze powinnam była ją uwzględnić, jednak chociaż ja otrzymuję to z góry znam jej przeznaczenie. Tak jak pisałam premia=paliwo. Zarobione 300-350 zł jest dosłownie wlane do auta. I dla mnie, kobiety niezmotoryzowanej, to tak jakby wcale nie było tych pieniędzy.
Oprócz tego do kwoty rozchodów nie wpisałam także karmy dla psa, ponieważ na to pieniądze braliśmy z tego co zostaje. Jednak przemyślałam tę kwestię i 'przeniosłam' do rozchodów. W sumie to sama nie wiem czemu już dawno tego nie zrobiłam, bo przecież karma dla psa to stały, comiesięczny wydatek. W każdym bądź razie, ja w moich domowych zapiskach w zeszycie w kratkę miałam punkt karma dla psa w wydatkach  z tego co zostaje i wcale mi to nie przeszkadzało.

Jeśli jednak, kogoś z Was czytelnicy to usatysfakcjonuje przestawiam jeszcze jedną, dokładniejszą rozpiskę przychodów i rozchodów.

KWOTA PRZYCHODÓW
-Moja wypłata     1111 zł
 *premia(max)        350 zł
-Wypłata Męża    1111 zł
RAZEM:              2572

KWOTA ROZCHODÓW
-Opłaty
 *Czynsz                 300 zł
 *Gaz                        60 zł
 *Prąd                     140 zł
 *TV                         40 zł
 *Internet                  40 zł
 *Telefon Męża         40 zł
 *Mój telefon            25 zł
 *Rata                     105 zł
 *Przedszkole          350 zł 
RAZEM:               1100 zł (Kwoty zaokrąglone do pełnych złotówek!)

-Zakupy
*mięso/wędlina                         25zł/tyg = 100zł/msc
*warzywa/owoce                         20zł/tyg= 80zł/msc
*chleb 2,20 x2szt x7dni=30,80 zł/tyg= 123,20zł/msc
*inne                                49,20zł/tyg=196,80zł/msc
*chemia                                                    100zł/msc
*karma dla psa                                         100zł/msc
RAZEM:                                                  700zł/msc

_______________________________________________________
ŁĄCZNA KWOTA ROZCHODÓW:   1800zł/msc
                                              (Jeśli nie masz psa możesz być bogatszy
                                               ode mnie o stówę,ale za nic w świecie
                                               bym się nie zamieniła)

Po odjęciu kwoty rozchodów od kwoty przychodów zostaje 422 zł.

Pieniądze, które zostały przeznaczamy na wydatki typu leki (córka w wieku przedszkolnym=częste choroby) oraz zapotrzebowanie na ubranie (o tym będzie osobny wpis). Kwestia dotycząca tego ile uda Nam się odłożyć w danym miesiącu zależy przede wszystkim od tego ile w danym miesiącu zostawimy pieniędzy w aptece. Staramy się też czasem zorganizować jakieś wyjście ze znajomymi czy np.zamówić pizzę itp.
W najlepszym razie może nam zostać 300 zł. Ktoś powie, że to bardzo mało,ale mnie to cieszy, bo kiedyś było tak, że nie starczało do przysłowiowego pierwszego.
A co zrobić jeśli naprawdę uda się Nam zaoszczędzić chociaż minimalną kwotę? Mój pomysł już w następnym wpisie.

Miłej niedzieli!





piątek, 21 września 2012

Wyliczamy.

Do kwoty przychodów nie wpisałam mojej premii,ponieważ niby jest ale jakby jej nie było, gdyż premia=paliwo do samochodu. W przypadku Naszej rodziny to nie są duże kwoty,oboje pracujemy blisko domu,nawet przedszkole córki jest po drodze do pracy.

W Nasze opłaty stałe wliczyłam wszystko:czynsz,gaz,prąd,dwa telefony,abonament TV i internet,przedszkole oraz RATĘ. Tak dokładnie-mamy raty do spłacenia-ostatni dług, z którym rozprawimy się do końca roku. I już wiemy, że więcej rat nie będzie.
Zasada  jest prosta: jeśli mnie na coś nie stać-nie kupuję tego.

Zakupy dzielę na poszczególne kategorie, którym przydzieliłam pewną kwotę do rozporządzenia. Z reguły mieścimy się w wyznaczonej puli, zdarza się też że za coś zapłacimy mniej,a za coś więcej. Najważniejsze żeby nie przekroczyć progu 125 zł tygodniowo co jest równe 500 zł miesięcznie.

Dokładnie prezentuje się to następująco:

ZAKUPY
-SPOŻYWCZE
   *mięso/wędlina     25,00 zł/tyg
   *warzywa/owoce 20,00 zł/tyg
   *chleb                  30,80 zł/tyg
   *inne                    49,20 zł/tyg
RAZEM:          125,00 zł/tyg x4 tyg=500 zł

-CHEMIA             100,00 zł/msc

I 600 zł na zakupy już rozpisane.

Ale co rozumiem pod pojęciem 'Inne'? To najprościej pisząc wszystkie artykuły spożywcze, które nie są mięsem,wędliną,warzywami,owocami oraz chlebem, czyli np. cukier,mąka,oleje,przyprawy itp.
Tego typu produkty nie kończą się w tym samym momencie, dzięki czemu ich zakup rozkłada się w czasie.
I kiedy np. kupuję olej w I tygodniu miesiąca to starcza mi on na kolejne 3-4 tygodnie.

W momencie, kiedy startowaliśmy z Naszym planem działania zrobiłam sobie listę produktów, które w kuchni być muszą, a następnie wykreśliłam z niej to co już miałam i okazało się, że lista rzeczy, które muszę kupić wcale nie jest długa i co najważniejsze nie naruszy zaplanowanego budżetu.
Bym zapomniała: najistotniejsza sprawa podczas zakupów to oczywiście MIEĆ LISTĘ i się jej pilnować.

Wystarczy wytrwać miesiąc, żeby przekonać się o efektach w postaci odłożonych pieniędzy. Polecam spróbować, bo naprawdę warto!
Może się powtarzam, ale naprawdę fajnie jest nie bez kasy :)

Jaki ja mam pomysł na rozporządzenie kwoty, która zostaje-tych 5 stów-następnym razem.


wtorek, 18 września 2012

Plan działania

Przyszedł czas na konkretne wyliczenia.

Pierwszy i najważniejszy punkt to oczywiście kwota przychodów. Jeśli już ją znamy, czas na podsumowanie kwoty wydatków (byle były mniejsze od zarobków-tego Wam życzę z całego serca). W najlepszym wypadku wyszliście na zero?Nic nie szkodzi, znacie to powiedzenie lepsze zero niż nic? ;) Spokojnie, jeszcze przyjdą lepsze miesiące.
No, ale żeby nie było tylko 'suchej teorii' u Na wygląda to tak:

KWOTA PRZYCHODÓW

Moja wypłata    1111 zł
Wypłata męża    1111 zł
RAZEM:           2222

KWOTA WYDATKÓW

Opłaty stałe      1100 zł
Zakupy               600 zł
RAZEM:          1700

ZOSTAJE:  522 zł

Przypuszczam, że większość osób po przeczytaniu hasła 'zakupy  600 zł' pomyślało, że powinnam popukać się w czoło, bo to nie możliwe tylko tyle wydawać. A ja Wam mówię, że naprawdę można dobrze żyć za te pieniądze-robię to już od kilku miesięcy razem z moja rodzina i gwarantuję, że mamy się bardzo dobrze :)

Szczegółowe wyliczenia już niebawem.

Naszykujcie notatnik i długopisy w dłoń- czas na wasze wyliczenia!


piątek, 14 września 2012

ETAP II

-przygotowanie planu działania.
W pierwszej kolejności planu, dzięki któremu zorganizujemy się tak by nie trzeba było pożyczać,a przy okazji uda się spłacać długi.
W drugiej kolejności-planu na życie, w którym zarobki  rodziny całkowicie wystarczają by się utrzymać i wyżywić bez konieczności ponownego zapożyczania.
A może nawet udałoby się odrobinę zaoszczędzić?

Ja obecnie skupię się na zaprezentowaniu mojego planu działania, którego już od pewnego czasu razem z moją rodzina staramy się przestrzegać.

Na czym owy plan polega? O tym następnym razem.

Pozdrawiam!

czwartek, 6 września 2012

ETAP I

Etap I jest bardzo ważny. To moment uświadomienia sobie problemu. To czas kiedy dociera do nas fakt iż nasza sytuacja finansowa jest krótko mówiąc  d o  d u p y   i w końcu czas zrobić tzw 'coś' by ją zmienić.
Dla mnie Etap I nastąpił w momencie, kiedy byłam zapożyczona już u wszystkich możliwych osób,a jednocześnie przyszedł czas na zwrócenie pieniędzy, których oczywiście nie miałam.